Spis treści
Pierwszą część tego wpisu napisałem w 2013 roku, czyli już ponad 7 lat temu. Znajdziecie go tutaj.
Podpisuję się pod każdym słowem w tym wpisie i dalej staram się kierować zasadami, które w nim opisałem. Teraz, gdy po raz kolejny chcę robić to co uważam za wartościowe, ale niekoniecznie popularne, nie wyobrażam sobie lepszej formy startu niż druga część tamtego wpisu.
Dobrzy doradcy
Jak nigdy wcześniej, mamy teraz dookoła siebie mnóstwo osób, które za wszelką cenę chcą wyrazić swoją opinie na każdy temat. Osób, które doradzą Ci w każdym możliwym aspekcie. Oczywiście jest to skutek Internetu, dostępu każdego i większej ilości czasu jaki w nim spędzamy. Jednak nasi bliscy lub osoby, które są dookoła nas również zawsze mają dużo do powiedzenia czy to co robisz jest dobre czy nie.
Jeśli jesteś maniakiem rozwoju tak jak ja i gdy rozpoczynasz coś robić szukasz dogłębnie informacji to nie zawsze to musi być złe. Kiedyś najcenniejsza była informacja. To na jej podstawie jedni działali lepiej od innych. Teraz jednak już tak nie jest. Informacje praktycznie na każdy temat może zdobyć każdy. Bez względu na to co chcesz robić, znajdziesz dosłownie wszystko w danej dziedzinie w Internecie. Po odłożeniu na bok hochsztaplerów i oszustów spora część ludzi, którzy odniosła sukces w swojej dziedzinie dzieli się wiedzą za darmo.
ALE, jeśli weźmiesz pod uwagę to co musisz zrobić aby osiągnąć swój cel, możesz wpaść w jedną dość sporą pułapkę, która pozbawi się czegoś cenniejszego niż informacji – wytrwałości. Robiąc to co trzeba, a nie to co jest tożsame z Tobą, skończysz robiąc coś co nie sprawia Ci przyjemności. Dodatkowe nie będzie to coś co będzie zgodne z Tobą. Automatycznie wpłynie to na Twoją wytrwałość i skończysz z tym bardzo szybko. Motywacja na początku jest bardzo duża, ale jeśli nie mamy naprawdę dobrych powodów aby robić to co robimy to każda motywacja wypala się po pewnym czasie i zostają wtedy wyłącznie nasze przekonania i to kim jesteśmy.
Będę robił to co czuję, a nie to co powinienem
Pracując w marketingu, doskonale wiem, co robić aby czy to blog czy kanał na YouTube osiągnął “sukces”. Jednak “sukces” w czyim przeświadczeniu? No właśnie.
Piszę to w momencie kiedy podjąłem decyzję, że wracam poważnie do blogowania i jedyne co pozwoli mi być w tym wytrwałym to robienie tego w taki sposób, który będzie tożsamy ze mną. Żeby to robić, muszę pisać o rzeczach które MNIE interesują i które JA uważam za wartościowe. Muszę odłożyć na bok to co jest popularne, to co się kilka i to co wiem, że będzie się udostępniało. Tylko w taki sposób mogę osiągnąć “sukces” w moim rozumieniu. A jest nim znalezienie w tym gąszczu bardzo mało wartościowych treści w Internecie, czytelników i odbiorców, którym tak jak mi, zależy na rozwoju i nie zwracanie uwagi na mainstream.
Gdzie podziała się oryginalność?
Jestem daleki od stwierdzenia, że “kiedyś to było”. Uważam nawet, że technologia i Internet nie wpływa na nas źle, ale pokazuje jacy jesteśmy naprawdę. Jednak obserwacja jaką poczyniłem ostatnio jest fakt, że większość osób chce teraz upodobnić się tylko do kilku “modeli”.
Dziewczyny chcą wyglądać jak Kim Kardashian lub inna celebrytka, usilnie powiększając sobie usta i zachowując się w taki sposób jakby tyłek był ich największą zaletą. Faceci chcą jeździć drogim samochodem, mieć wywalone na wszystko, u boku mieć swoją Kim i najlepiej zarabiać w prosty i przyjemny sposób, bo przecież teraz nawet 20-latkowe odbierają nowe fury z salonu.
Wierzę, że po drugiej stronie tego wpisu jest osoba myśląca, więc proszę, nie myśl, że generalizuje. Oczywiście nie jest tak wszędzie i jest dużo wartościowych osób, które reprezentują sobą wysoki poziom. Jednak ja pracując w marketingu i zajmując się między innymi social media widzę co jest najbardziej popularne i jakie są trendy. To tylko moje obserwacje.
Wracając do lat 90-tych, wtedy każdy chciał być oryginalny. Inny niż reszta. W dużej mierze odpowiadała za to muzyka której się słuchało, jednak, a mogę się mylić, wtedy różnorodność wśród młodych ludzi była po prostu większa.
Przestań przejmować się opinią innych
To co nas w dużym stopniu blokuje przed działaniem to opinia innych. Niestety w dzisiejszych czasach, kiedy każdy byle idiota moża napisać komentarz pod czymś co zrobiłeś, tym bardziej nas to blokuje. Jestem orędownikiem nie przejmowania się opnią innych, ale sam wpadam czasem w pułapkę tego, że czegoś nie robią bo myślę jak to zostanie przyjęte. Natomiast nie można w życiu za wiele osiągnąć jeśli myśli się w taki sposób. Na szczęście szybko opuszczają mnie takie myśli i po prostu robię to co mi się podoba. Przewrócę się? To trudno. Chwilę poleżę i wstanę.
Jak robię wszystko wbrew najlepszym praktykom
Od tego momentu, “Żyj mocno” to będzie to w co wierzę, pozostawiając to czym powinien być ten blog. Poniższe stwierdzenia to zaprzeczenie wszystkiego co teoretycznie powinno być najlepsze.
Nie będę pisał tylko o sporcie jak kiedyś, życie ma dużo więcej do zaoferowania.
Nie skupię się tylko na jednym temacie, będę pisał o wszystkim co mnie interesuje.
Nie będę prowadził dwóch blogów, bo lepiej rozdzielić tematy. Zamykam “odwaznie.pl” i o związkach będę pisał tutaj, bo relacje to najważniejsze co w życiu mamy i musi zawierać się w “Żyj mocno”.
Nie będę Wam pisał w który dzień powstanie wpis, bo nie jestem robotem i każdy tydzień wygląda u mnie inaczej. Piszę, gdy czuję, a nie gdy trzeba.
Będę robił swoje i Ciebie zachęcam do tego samego
Chcąc budzić się codziennie i być zadowolonym z tego co robimy, musimy robić to co jest TOŻSAME z nami samymi. Musimy zostawić dobrych doradców, którzy na marginesie nie za wiele osiągnęli i robić to co CZUJEMY.
Ja czuję, że dookoła jest duże skupienie na mało wartościowych sprawach. Czuję, że spędzamy za dużo czasu na social media. Czuję, że szukamy spełnienia nie tam gdzie powinniśmy. Czuję, że chcemy zarabiać coraz więcej nie z tych powodów, które są wartościowe. Czuję, że młodych ludzi definiują rzeczy materialne, a nie światopogląd. Czuję, że hejt w interncie, pomimo wielu rozmów na ten temat, rozlewa się dalej. Czuję, że wiele osób się pogubiło i nie wie co robić, jak robić. Czuję, że bezpodstawnie zazdrościmy innym, którzy tak naprawdę “mają”, ale nie “są”. Czuję, że zaczynamy się gubić.
Trzeba to wszystko poukładać. Przynajmniej w naszych głowach, aby odrzucać to co nieistotne i skupić się na tym co ważne. Zapraszam. Żyj mocno.