Tak. Miłość to ryzyko. Biorąc pod uwagę jak możemy przeprojektować swoje życie pod poznaną osobę, to nawet ogromne. Dajemy siebie, a w zamian możemy zostać zranieni. Robimy wszystko, w naszym myśleniu, dla drugiej osoby, a ona może nas odrzucić. Może pozostać w nas ból, który będziemy czuć jeszcze długo po wszystkim.
Każdy z nas ma inne doświadczenia. To na ich bazie budujemy swój obraz świata. Dlatego nie mamy prawa nikogo oceniać, bo nie wiemy jaka stoi za nim historia. Tak samo jak ja, tak samo i Wy mieliście różne związki. Różnie byliście w nich traktowani i pewnie też różnie traktowaliście swoich partnerów. Jeśli zawodów miłosnych było bardzo dużo, to pewnie z dystansem podchodzicie do kolejnych związków.
Jednak tym wpisem chce Wam przekazać tylko i wyłącznie jedno.
Miłość to ryzyko, ale takie, które jest warto podjąć.
I najważniejsze. Nie na 50%, tylko i wyłącznie na 100%. Jeśli w związku nie będziecie dawać z siebie wszystkiego to również wszystkiego nie dostaniecie. Jeśli myślicie, że ostrożność Was przed czymkolwiek ochroni to jesteście w błędzie.
W każdym swoim związku dawałem z siebie wszystko. Do momentu jak miłość nie wygasła, zachowywałem się tak, jak sobie to obiecywałem. Nie starałem się tylko na początku, szanowałem drugą osobę i przede wszystkim była dla mnie ważniejsza. Nawet bardziej niż rodzina. W końcu chcę stworzyć swoją, więc muszę tak myśleć.
I tak, dostałem za to nie raz. Zarówno w związkach jak i w relacjach, które niczym się nie skończyły. Starałem się być najlepszy jaki mogłem być, nigdy nie zdradzałem, ufałem i byłem oddany. Na końcu i tak słyszałem, że jestem “głupim chujem”. Czy żałuję? Nigdy w życiu. Ogromy żal, wypływał pewnie z tego, ile było na szali. Dużo inwestowałem, więc równie dużo oboje traciliśmy.
Wiem, że to jak traktuję drugą osobę w związku, przekłada się na fakt, że w odpowiednim momencie w życiu, poznawałem odpowiednie osoby. To, że daję całego siebie, i w żadnym wypadku nie mówię tutaj o zatraceniu siebie, przełożyło się na to, że odnalazłem osobę, która to docenia i której jestem pewien. Swoją postawą przyciągałem do siebie kolejne niesamowite osoby, aż do momentu, gdy odnalazłem tą jedyną. Wszystko co przeżyłem, od odwołania ślubu, przez porzucenie wspólnie stworzonego projektu, po nawet bezczelne zachowania w moim stosunku, były warte tego, co mam teraz.
Pamiętajcie, że to nie od drugiej osoby powinno zależeć Wasze szczęście. Jeśli jednak sami z sobą będziecie szczęśliwi i na sto procent będziecie chcieli się dzielić nim z drugą osobą, to odnajdźcie miłość swojego życia prędzej niż się Wam wydaję.
Jeśli robimy cokolwiek, powinniśmy to robić na 100%. Związki dotyczy to bardziej niż czegokolwiek innego. To bardzo duża część naszego życia, więc lepiej mieć z niej 100% niż tylko 50%.
Miłość to ryzyko, które warto podjąć, bez względu na starty. To jedyna droga do prawdziwej miłości. Jeśli powstrzymujecie się przed czymkolwiek, przestańcie. Czas zacząć żyć i kochać na 100%.