Jakiś czas temu postanowiłem znaleźć dla siebie pulsometr. Dawno nie korzystałem z tego typu sprzętu, jednak lato było tak piękne, że dość często biegałem oraz jeździłem na rowerze. Na marginesie, teraz pogoda jest wręcz idealna do biegania. Osobiście lubię biegać w temperaturach powyżej 30 stopni, co nie jest zbyt mądre, ale tak po prostu mam.
Wybierając pulsometr mogłem sobie pozwolić na wszystko. Od tańszych modeli po te ze średniej półki, aż po wynalazki typu Suunto Spartan czy Garmin Fenix 5. Jednak zanim oszalałem, postanowiłem odpowiedzieć sobie na jedno, fundamentalne pytanie: czego oczekuje od pulsometru? Odpowiedź była prosta: mierzenia pulsu oraz dystansu.
Po głębokich analizach, przeczytaniu mnóstwa recenzji oraz opinii padło na Polara M430. Szczególnie, że od pewnego czasu jest naprawdę w bardzo dobrej cenie. Nie jest już nowością, ale wciąż jest wart uwagi.
1. Mierzenie pulsu z nadgarstka czy pasa na klatkę?
To również rozważyłem. Przeszukując internet, natknąłem się na ciekawe porównanie wyników z nadgarstka Polara M430 oraz pasa na klatkę. Wyniki są imponujące. Polar M430 to naprawdę jeden z niewielu (nawet w modelach za 2 tysiące tego nie ma) pulsometrów które mają 6 diod. Tak, nie 3 nie 5, ale aż 6 diod do mierzenia pulsu co powoduje, że mierzy on go z dokładnością porównywalną do pasa. Wniosek – pasek zbędny, kilka stów w kieszeni.
2. Wygląd.
Sprawa trochę subiektywna, jednak Polar M430 naprawdę dobrze wygląda i jak dla mnie można go nosić również na co dzień. Moje ulubione połączenie czarnego oraz czerwonego również przemówiło na korzyść Polara.
3. Wygoda noszenia.
Zegarek bardzo dobrze leży, nie odpina się, pasek nie wypada. Nie trzeba bardzo mocno go zaciskać aby mierzenie pulsu działało. Nie jest za duży, ani za mały. Przyciski wygodnie się wciskają.
4. Prostota funkcjonowania.
To za co, po tych kilku miesiącach użytkowania, pokochałem Polara to prostota w użytkowaniu. W końcu przestałem używać aplikacji do biegania. Teraz gdy chce iść pobiegać czy porobić cokolwiek innego naciskam dosłownie dwa przyciski na zegarku, a on zaczyna mierzyć moją aktywność. Nie muszę nigdzie wchodzić, włączać telefonu, później przechodzić do muzyki. Słuchawki na uszy, play na telefonie, dwa przyciski na zegarku i zaczynamy.
W tym wszystkim najlepsze jest to, że po skończonej aktywności, przez 3 sekundy przytrzymuje przycisk do synchronizacji i w zaledwie kilka sekund mój trening jest już na telefonie. To jest naprawdę genialne. Nawet nie muszę włączać telefonu. Naciskam kiedy chcę, a w kilka sekund wszystkie moje treningi są na telefonie.
5. Dodatkowe funkcje.
Polar posiada naprawdę dużo funkcji nawet w tak podstawowej wersji jaką jest M430. Oczywiście przez kilka pierwszych dni używałem ich wszystkich, po czym zacząłem go używać tylko do aktywności. Tak jak z każdą zabawką. Dlatego właśnie warto się zastanowić, zanim kupi się swój pierwszy pulsometr. Może wystarczy tańsza wersja, zamiast popadać w zachwyt nad tymi droższymi. Tak więc, korzystałem z mierzenia pulsu całą dobę, korzystałem z monitorowania snu oraz monitorowania dziennej aktywności.
Jeśli chodzi o sen to moje życie w ostatnich kilku miesiącach naprawdę się poprawiło. Śpię po minimum 7 godzin do 8, nie muszę wstać na konkretną godzinę rano. Warto jednak było zobaczyć, że głęboki sen jest często przerywany, a 9 godzin wcale nie powoduje, że jest go więcej niż w przypadku 7. Jak dla mnie idealne jest 7-8 godzin i Polar na pewno mi w tym pomógł. Dzięki większej ilości snu w nocy, całkowicie zrezygnowałem z drzemek w ciągu dnia.
Powiadomienie o braku aktywności również może przypomnieć, że za długo siedzimy przy komputerze. Nie często mi się to pojawiło, jednak zdarzyło się. Dzięki temu możemy wstać, zrobić parę kroków, tak by za długo nie siedzieć, co jak wiemy najzdrowsze dla nas nie jest.
6. Czas pracy baterii.
Tutaj jestem naprawdę zadowolony. Ładowanie odbywa się naprawdę szybko, zegarek ostrzega przed końcem baterii. Nie zdarzyło mi się aby mi się wyładował gdy go potrzebowałem. Noszony cały czas wytrzymuje pewnie z dwa dni, jeśli natomiast będziemy go zakładać tylko do przebiegnięcia kilku kilometrów to na pewno wystarczy na parę dni.
7. Inne sporty.
Zegarek używałem do biegania, jazdy na rowerze oraz CrossFit oczywiście. Można stworzyć kilka profili na swoim koncie na komputerze, a później zegarek synchronizuje się z naszymi ustawieniami za pomocą aplikacji. Pomimo, że nie jest to zegarek do triathlonu (do tego dedykowane są wyższe modele) to mamy możliwość ustawienia wszystkich sportów. Wyższe modele różnią się takimi niuansami jak czasy zmian w triathlonie.
Sprawuje się naprawdę świetnie zarówno podczas biegania jak i na rowerze, na którym robiłem często interwały. Funkcja mierzenia aktywności w budynkach pomoże gdy wybierzemy bieżnię, wiosła lub inny sport pod dachem.
8. Aplikacja.
Aplikacja w telefonie jest bardzo przejrzysta i łatwo się ją czyta. Najpopularniejsze jest chyba udostępnianie wyników z nakładką Polar. Można to robić w wielu formatach i na parę sposobów.
10. Smartwatch.
Jedną z dodatkowych opcji w zegarku są powiadomienia z telefonu. Są one o tyle przydatne, że jesteśmy w stanie jednym spojrzeniem na zegarek zobaczyć czy warto sięgać po telefon. Myślę, jednak, że będą tacy, którzy tą funkcję wyłączą, bo w zasadzie można również chcieć mieć mniej powiadomień.
11. Cena.
Na koniec dochodzimy do ceny. Na oficjalnej stronie Polara mamy przecenę z 839 zł na 799 zł. Jednak najlepszą dostaniemy tam gdzie ja kupiłem swój egzemplarz, czyli DoBiegania.pl. W tym sklepie dostaniemy go za 665 zł plus darmowa przesyłka. Na Ceneo sklep jest na pierwszym miejscu na równi z Treningowy.pl.
Podsumowanie.
Polar M430 to bardzo solidny sprzęt. Prosty w obsłudze, z najważniejszymi funkcjami. Dobrze wygląda i dzięki zastosowaniu 6 diod do pomiaru tętna, nie potrzebuje dodatkowego pasa. Najlepszy wybór dla tych, którzy szukają prostego i dobrego sprzętu w rozsądnej cenie. Śledzenie aktywności 24/7 oraz pomiar wewnątrz budynków sprawia, że to wybór idealny.
Jedyną wadą jest system ładowania zegarka. Ma on swój, dedykowany kabel, co powoduje, że musimy używać kolejnego. Gdyby było w nim wykorzystane standardowe gniazdo, życie byłoby łatwiejsze. Do tego łatwo o wypięcie kabla, trzeba uważać. Myślę jednak, że tam w Polarze na pewno takie gniazdo ma swoje argumenty, aż tak techniczny nie jestem, żeby powiedzieć Wam czy można by zastosować inne, bardziej uniwersalne.
Następny zegarek/pulsometr nad jakim się zastanowię to albo Polar Vantage albo Garmin Fenix 5. W Garminie chodziłoby mi przede wszystkim o rewelacyjny wygląd. Na ten jednak moment Polar M430 spełnia wszystkie moje potrzeby, nawet za bardzo.