Od czasu kiedy wróciłem do treningów używam usztywniaczy nadgarstków. Wcześniej tego nie robiłem, jednak teraz po kontuzji (zerwane ścięgno nadgarstka) bardziej doceniam ten sprzęt. I tak, przez ostatni czas testowałem dwa produkty Rogue Fitness oraz Rep In Peace.
Zacznijmy od Rogue Fitness.
Usztywniacze sa bardzo elastyczne i łatwo się zakładają. Kosztują 12 dollarów i sa dostępne w sklepie internetowym producenta Rogue Wraps.
Specjalne taśmy bardzo ułatwiają zakładanie, które trwa dosłownie kilka sekund. Są wytrzymałe i praktycznie nie do zerwania.
Usztywniacze są bardzo silne, po mocnym naciągnięciu można naprawdę mocno ścisnąć nadgarstek. Jedynym problemem jest to, że należy odczepić rzepy jeśli chce się je poluzować.
W usztywniaczach Rogue ćwiczy się bardzo dobrze, jednak zdecydowanie lepsze są do samej sztangi. HSPU czy zwykłe pompki w tym rodzaju usztywniaczy nie sprawdzają się.
Drugiem testowanym produktem, są usztywniacze Rep In Peace polskiej produkcji.
Są wykonane z polskiej bawełny oraz farby, która nie uczula. Co więcej, są bardzo łatwo dostępne w przeciwieństwie do Rogue Fitness, które trzeba zamawiać ze strony producenta.
UNBROKEN STORE: Usztywniacze nadgarstków
Usztywniacze w przeciwieństwie do Rogue Fitness nie zapina się na rzep, ale wiąże. Są długie, także chwile to zajmuję. Jednak taka ich postać ma jedną bardzo dużą zaletę. Po założeniu aby je poluzować lub zacisnąć wystarczy złapać nadgarstek dłonią i przesunąć w lewo lub prawo.
We wrapach R.I.P znalazłem jedną wadę i jest to gumka pomocnicza do ich wiązania. Niestety bardzo szybko zerwała się i albo źle z niej korzystałem, albo po prostu była za słaba. Obkręcanie wrapów eliminuje konieczność mocnego zaciśnięcia na samym początku, więc luźniejsze założenie to nie problem.
Wrapy RIP na pewno są przyjemniejsze niż Rogue. Od samego początku jestem do nich bardziej przekonany pomimo małych wad.
Zakładam je przed każdym treningiem siłowym i nie tylko pomagają przy takich ćwiczeniach jak rwanie, ale również nie przeszkadzają przy każdych innych.
Mam je na sobie cały trening, chyba że robię cardio. Dobrze ochraniają nadgarstki i są milsze w dotyku niż Rogue.
Rogue Fitness posiada wrapy takie jak RIP, jednak są dwa razy droższe od standardowych wrapów Rogue. Miałem je w rękach i różnią się tylko bardziej elastycznym i cieńszym materiałem niż te od RIP.
Podsumowując ten krótki test. Mam obydwie pary wrapów i zakładam praktycznie tylko te od RIP. Można w łatwy sposób je luzować, wymagają dłuższego czasu przy zakładaniu, ale jak dla mnie bardziej mi leżą i co więcej lepiej do tego wyglądają. Nadają się nie tylko do treningu ze sztangą, ale każdego rodzaju ćwiczeń. Dzieję się tak pewnie dlatego, że w całości wrpay od RIP są przyjemniejsze, ponieważ usztywniacze Rogue to też świetny produkt i co najważniejsze, zakłada się je w kilka sekund.
Bez względu na to jakie wybierzecie będą spełniały swoje zadanie. Jeśli nie macie problemów z nadgarstkami, które podczas dużych obciążeń nie bolą, nie brałbym pod uwagę ich posiadanie jako konieczność. Jeśli jednak szukasz sprzętu, który nie tylko ułatwi trenowanie, ale również zabezpieczy Cię przed kontuzją to dobry wybór.