Do testów, szczególnie odzieży, nie za łatwo mnie przekonać. Jednak zdając sobie sprawę z tego, że to co na siebie ubieramy, na trening CrossFit, jest niemal tak samo ważne, jak nie ważniejsze niż prawidłowa technika, postanowiłem napisać parę słów. Przekonałem się do tego również dlatego, że w szafie posiadam dość ich duży wybór. Były czasy, kiedy trenowałem w jednej parze codziennie, jednak teraz, dzięki wsparciu trenerów przez Reebok jest inaczej. W spodenkach nie tylko trenuję w boxie, ale prowadzę zajęcia, biegam, jeżdżę na rowerze i nawet często chodzę w nich na co dzień. Raczej ich nie oszczędzam, a niektóre pary sprzed lat posiadam do dziś.
Na samym wstępie, napiszę, że dobre spodenki to tak naprawdę jedna z niewielu rzeczy w które warto zainwestować. Koszulki oraz buty bardzo często się zużywają, a nawet czasem jesteśmy zmuszeni je wyrzucić. Ze spodenkami jest inaczej. Do dziś mam te z 2012 roku, kiedy większość osób z Polski zaczynało wchodzić w świat CrossFit. Dlatego z czystym sumieniem, mogę Wam opisać, które lubię bardziej, które mniej i które nadają się do czego.
Zaczynamy.
Chyba jedna z najstarszych par. Materiał między nogawkami delikatnie zaczyna się przecierać, ale te spodenki mają chyba z cztery lub trzy lata i na początku, kiedy miałem ich mniej były tyrane na każdym treningu. Do dziś Reebok produkuje podobne modele. Ich zaletą jest oczywiście materiał. Bardzo cienki, nie krępujący ruchów. W starszych modelach mankamentem był sposób wiązania. Jeśli twoja talia była mocno wąska, spodenki opierały się na biodrach, jednak teraz ta wada została naprawiona.
Moja ulubiona para na rower. Naprawdę genialne spodenki. Mocny, wytrzymały materiał i kieszeń! Tak, nie wszystkie kieszenie mieszczą 5 calowy telefon, więc jeśli masz z nich korzystać z tym przeznaczeniem, warto to sprawdzić przed zakupem. Dlatego właśnie, dla mnie są to spodenki do jazdy na rowerze (a codziennie dojeżdżam do boxu – uwolniłem się od samochodu!) oraz do prowadzenia zajęć. Niestety nie za bardzo przepadam za trenowaniem w tej parze. Dlaczego ? Ze względu na mocny, mało rozciągliwy materiał oraz dość wąski krój, ograniczają ruchy. Szczególnie przy pozycji do rwania, kiedy jesteś nisko zawieszony. Czasem trzeba je wtedy podciągnąć. Jeśli jednak bardzo Ci się podobają, da się do tego przyzwyczaić.
CrossFitowy klasyk. Lekkie, przewiewne, rozciągliwe, dobrze leżące. Używam ich tak samo często jak reszty. Wiązanie klasyczne jak w większości innych modeli. Pewny wybór.
Tak samo jak wyżej. Dokładnie podobny model, tylko inny kolor. Wygodne, przewiewne, idealne do treningu. Ładny zielony kolor 😀
Jeden z nowszych modeli. Jedyne spodenki z krótkim krojem. Jak się ubiera przez ostatnie 4 lata w spodenki sięgające do kolan, dość dziwnie się w nich czuję. Są idealne na upały, bardzo cienkie i tak samo wygodne jak większość innych modeli. Na nadchodzące lato, idealne. Dość mała kieszeń, rozpinana poziomo, w przeciwieństwie do innych modeli. Na siłę, ale telefon da się upchać.
Najprzyjemniejszy model. Co przez to rozumiem, to to, że są z grubszego materiału. Nie za dobre na upał, ale jak jest trochę chłodniej, super. Zaraz po zimie, bardzo często w nich prowadzę zajęcia. Trenować wolę w cieńszych. Jedne z niewielu, które mają klasyczne, nie zapinane na zamek kieszenie po bokach.
Kolejny, jeden z nowszych modeli. Nie są tak szerokie jak większość, ale z drugiej strony są z cienkiego, dobrze leżącego materiału. Grubsze niż biało-czarne moro, jednak cieńsze niż te które ubieram na rower. Dobrze leżą, wygodne wiązanie. Kieszeń pozioma, nie pionowa, na siłę, mogę zmieścić telefon. Bardzo lubię w nich trenować.
Ostatnia para i znów mam ochotę napisać, że te są moje ulubione. Cieńsze niż te z dwoma kieszeniami, ale grubsze niż większość. Na upał wybieram inne, jednak zdarza się, że robię w nich trening za treningiem. Największą zaletą tych spodenek jest wiązanie. To jedyny model z klasycznym sznurkiem wokół całej talii. Jeśli denerwują cię wiązania w większości par, te będą dla ciebie idealne. Bardzo wygodne.
Podsumownie
Wychodzi na to, że prawie wszystkie modele są moimi ulubionymi. Jednak tak jak pisałem na początku, czytacie ten wpis, właśnie dlatego, że uważam spodenki Reebook za kawał dobrej roboty. Kiedyś trenowałem w byle czym i dało się trenować. Teraz mogę wybierać w kolorach i grubościach materiału, ale jestem pewien, że jedna para wystarczy i ciężko będzie ją zniszczyć. Koszulki za 249 zł nie do końca warto kupować, gdyż prędzej czy później pewnie się przepocą i będą do wywalenia, choć są takie, które naprawdę wymiatają. Ze spodenkami jest inaczej. Od paru lat nie wyrzuciłem ani jednej pary.
Poniżej link do zaprzyjaźnionego sklepu internetowego oraz stacjonarnego w Krakowie. Jeśli chcesz przymierzyć, dotknąć i zobaczyć na własne oczy, zapraszam do odwiedzenia. Dziś wszystko kupuję się przez internet, ale wiem, że są wśród nas tacy, którzy lubią, przed kupnem, pomacać.