Już na wstępie napiszę, że nie jest to typowy test, jaki mam w zwyczaju przeprowadzać. Normalnie wygląda to tak, że sprawdzany produkt używam przez kilka miesięcy i po tym czasie piszę recenzję. Nie są to typowe testy “darów losu” ponieważ żaden producent czy firma nie podejmuję współpracy z kilkumiesięcznym terminem wykonania.
Od pewnego jednak czasu mam komfort, dzięki któremu sam wybieram i kupuję produkty, które chce albo dla siebie albo do testów. Tak samo było w przypadku tych butów. Zobaczyłem na stronie dwa modele butów do podnoszenia ciężarów w bardzo podobnej cenie i sam byłem ciekaw czym się różnią. Zamówiłem, wykonałem kilka treningów, poniżej moje odczucia.
Co mają ze sobą wspólnego?
Tak na prawdę, jedyne co je łączy to cena oraz zastosowanie. Nie są to buty do ciężkich sesji ciężarowych, ale raczej ich wersja light. Z zasady jest to produkt skierowany do osób, które nie tylko chcą w nich podnosić ciężary, ale również wykonać WOD i używać podczas całego treningu.
Krótko i na temat: obie pary nadają się do wykonywania całych treningów CrossFit. Nie tylko robiłem w nich sesje ciężarowe, ale również WOD z wskokami na skrzynię i innymi bardzo dynamicznymi ruchami.
Podeszwy są bardzo podobne, płaskie, czyli takie jakie powinny być. Całość obu modeli daje komfort przy każdym ruchu oraz mocno trzyma się stopy. Nic nie obciera, nic nie denerwuję. Zapominasz o butach, a to właśnie przecież chodzi.
Reebok Lifter PR
Zacznijmy od Reeboków. Mam z nimi styczność od samego początku i zawsze sobie chwaliłem te buty. Przyznam, że do dziś mam model z 2013 roku i serio, robię w nich treningi.
Wydaje mi się, że inny niż zazwyczaj materiał, może grać na ich niekorzyść. Skóra licowa z którego są zrobione noski, moim zdaniem, nie są dobrym rozwiązaniem. Na pewno buty bardzo łatwo łapią brud. Po kilku treningach widać też bardzo mocne załamania na skórze. Może jednak się czepiam.
Nie patrząc na ten jeden mankament, nie mam już do nich żadnych zastrzeżeń. Stabilne, dobrze dopasowane do stopy, nadające się zarówno do ciężarów jak i do skoków na skrzynie. Są wygodne i dobrze się w nich trenuje.
Adidas Powerlift 4
Czwarta odsłona Powerlift Adidasa to zupełnie inny kierunek. Jak do tej pory był to bardzo dobrze wykonany i mocny but, teraz firma postanowiła zamienić je w pantofle. Takie jest pierwsze odczucie.
Samo wrażenie tych butów jest dość zaskakujące. Są wykonane z materiału, a nie ze skóry jak do tej pory. Przy cenie 300 zł myślę, że jest to w zupełności akceptowalne. Ciężko również nie oprzeć się wrażeniu, iż prostota wykonania tych butów będzie świadczyła o ich trwałości. Nie ma dużo przeszyć. Powstały z jednego kawałka materiału.
Podbicie plus płaska podeszwa, większej gęstości guma powoduje, że stabilność tego modelu jest niepodważalna. Jeśli chodzi natomiast o WOD to zdają egzamin tak samo dobrze jak Reebok Lifter PR. Nie wiem dlaczego, ale bardziej je polubiłem, choć na początku było trochę inaczej. Szczególnie, że wykonanie jest całkowicie inne niż to, do którego byliśmy do tej pory przyzwyczajeni.
Podsumowanie, które wybrać?
Niestety, nie przyniosę Wam jednoznacznej odpowiedzi. Zarówno Reebok jak i Adidas wykonał dobre buty, które nadają się do sesji ciężarowych, jak i WOD, może tylko bez biegania oraz liny (chyba że legless 😉
To jest jedyny argument, który przeważa na korzyść Adidasów. Wydają się bardziej trwałe. Z innej natomiast strony, żadnym Reebokom z serii Lifter nigdy nic nie było. Każdy model mam do dziś i są to bardzo dobrze zrobione buty. W niektórych nawet trenowałem dzień w dzień, nie używając Nano.
Jak już wspomniałem o Nano, to najnowszy model 8 jest naprawdę genialny i jeśli nie planujesz treningów tylko ciężarowych to w zupełności Ci wystarczą. Jeśli natomiast planujesz iść na zajęcia z podnoszenia ciężarów to wybierz ten model, który po prostu bardziej Ci się podoba. Adidasy są w 4 kolorach, Reeboki w 2.
Jaki kolejny test? Nike Romaleos? 😉