Kres świadomego działania lub zamierzony efekt działania – tak właśnie definiuje się cel. Może być biznesowy, może być życiowy, może być i treningowy. Podejrzewam, że każdy z nas ma jakiś cel i przekraczając próg boxa wierzy, że uda mu się do niego jakoś dobrnąć.
Jakoś… no właśnie… Dlaczego stawiać na przypadek i losowość, skoro drogę do celu można szczegółowo zaplanować? W biznesie od dawno już wiadomo, że aby osiągnąć zamierzony cel potrzeba dobrego planu działania. Planu, który precyzyjnie określa stan początkowy, stan docelowy i wszystkie kolejne kroki, które mają za zadanie doprowadzić od jednego, do drugiego.
Czy sposób jego określenia ma znacznie? Może nadszedł czas na przekładanie dobrze znanych biznesowi rozwiązań na świat sportu? Po co odkrywać Amerykę, skoro od dawno wiadomo, gdzie ona jest?
To od czego zacząć? Po pierwsze i najważniejsze – należy jasno zdefiniować cel, który chcemy osiągnąć. A to oznacza, że musimy rozłożyć go na części pierwsze tak, aby był SMARTny, czyli aby zawierał w sobie pięć poniższych charakterystyk.
Specific – cel musi być specyficzny, a więc szczegółowo i jasno dookreślony.
Measurable – a więc mierzalność. Jeśli cel jest możliwy do zweryfikowania to łatwiej monitorować jest postęp, a potem jednoznacznie stwierdzić, czy został faktycznie osiągnięty.
Achievable – cel musi być osiągalny. Nie ma nic bardziej demotywującego niż gonitwa za czymś, co znajduje się poza zasięgiem naszych możliwości – czy to przez wzgląd na predyspozycje, czy warunki zewnętrzne. Celujmy więc zawsze w to, co przy zwiększonym nakładzie pracy możemy realnie osiągnąć.
Relevant – istotny. Wymarzony cel powinien być jakimś krokiem naprzód – słuszny, sensowny i mający jakąś wartość dodaną w momencie, kiedy już zostanie osiągnięty.
Time-bound – określony w czasie. Jasno sprecyzowany termin realizacji zawsze motywuje do działania i minimalizuje ryzyko ciągłego odkładania działania na później.
Jeśli uwzględnimy wszystkie pięć cech to nasze „nauczę się w końcu MU”, czy „zacznę chodzić na rękach” nabierze zupełnie nowego wymiaru.
Jeśli wymienimy to na „zrobię 3 siłowe MU unbroken do końca roku kalendarzowego”, bądź „przejdę na rękach dystans 5 metrów nie zaliczając po drodze żadnego upadku i to do końca września”, to zdecydowanie łatwiej będzie nam zabrać się do działania. Mamy skonkretyzowany cel i termin jego realizacji.
Teraz należy podjąć działanie! Zastanowić się w jakim obecnie znajdujemy się punkcie, ile brakuje nam do zrealizowania celu i co będzie naszym pierwszym kamieniem milowym, czyli w którym momencie uznamy, że jesteśmy chociażby niewielki krok bliżej sukcesu. Dla MU może to być zdobycie odpowiedniej siły do wykonania siłowego podciągnięcia, nauczenie się transferu, czy poprawne wykonanie dipa.
Mając gotowy przepis na sukcec nie pozostaje już nic, jak usiąść od razu do spisania tego, na czym zależy nam najbardziej. Sprecyzowania i podzielnia na koljne kroli milowe i rozpoczęcie pracy nad osiągnięciem tego 🙂
Powodzenia!